A miało być jak w filmie … czyli słów kilka o cross examination

Kiedy wprowadzano w Polsce radykalną zmianę procedury karnej, zapowiadano, że teraz to już na pewno będzie jak w amerykańskim filmie. Mówiono o pełnej kontradyktoryjności, ostrej walce pomiędzy prokuratorem i obrońcą, i o sądzie, który miał tylko rozstrzygać. Czy tak się stało, nie wiem, ale wygląda na to, że niekoniecznie, skoro nowa władza zdecydowała się szybko wycofać z przygotowywanej przez lata reformy.

Myślę, że amerykański scenariusz w polskim procesie karnym nie mógł się udać przynajmniej z jednego powodu. Nie chodzi mi wcale o rzekomy brak przygotowania sędziów, prokuratorów, czy adwokatów, bo wszyscy oni szybko się uczą, ani o stare nawyki czy praktyki, bo te zawsze da się zmienić. Proces rodem z Ameryki moim zdaniem nie mógł się przyjąć z bardzo prostej, choć może dość zaskakującej przyczyny. Chodzi o pytania sugerujące, albo raczej o ich brak w naszym procesie. Przy okazji reformy postępowania karnego wprowadzono bowiem wiele nowych rozwiązań, pozostawiono jednak zasadę, że pytania sugerujące treść odpowiedzi należy uchylić (Art. 171 par. 4 kpk).

Dla prawnika z systemu common law pytania sugerujące są nieodłącznym elementem sprawiedliwego procesu karnego. Są one kluczowe na etapie tzw. cross examination, kiedy to świadek odpowiada na pytania zadawane mu przez tę stronę, która świadka nie proponowała. Celem tej fazy przesłuchania nie jest co do zasady ustalenie faktów istotnych dla sprawy, a zwłaszcza dla tezy oskarżenia, ale wykazanie słabych punktów w historii prezentowanej przez świadka, jego skłonności do konfabulacji, czy motywu, dla którego zdecydował się zeznawać przeciwko oskarżonemu. Strona prowadząca cross examination może pozwolić sobie na dużo więcej w stosunku do świadka niż ta, która go zgłosiła i przesłuchiwała w ramach tzw. direct examination, aby wykazać prawdziwość swojej tezy. W trakcie cross examination stosuje się przede wszystkim właśnie pytania sugerujące, na które świadek powinien odpowiadać jedynie „tak” lub „nie”.

Głównym celem cross examination jest wzmocnienie własnej wersji zdarzeń i osłabienie tej prezentowanej przez przeciwnika procesowego poprzez wydobycie od świadka tych elementów, które mogą być w tym pomocne. Skuteczność przesłuchania zależy w dużej mierze nie od samej umiejętności zadawania mądrych pytań, ale od kontroli przepływu informacji i dopuszczenia do wyjścia na jaw tylko tych, które wspierają tezę przesłuchującego. Jeżeli ta kontrola nie będzie wystarczająco skuteczna, cross examination może zakończyć się porażką, ponieważ świadek będzie uparcie powtarzał to, co powiedział w trakcie direct examination, osłabiając tym samym linię obrony. Co ważne, cross examination nie może być puszczone na żywioł, wymaga bardzo starannego zaplanowania i przygotowania, zwłaszcza poprzez zebranie informacji o przesłuchiwanym.

W amerykańskich filmach prawnik prowadzący cross examination z reguły pokazany jest niczym saper stąpający po polu minowym. Z reguły zadaje prowokujące pytania, którym towarzyszą sarkastyczne uwagi lub wymowne spojrzenia od czasu do czasu rzucane w stronę ławy przysięgłych, a świadek wije się niczym piskorz, udzielając coraz bardziej wykrętnych odpowiedzi. W przesłuchaniu wychodzą na jaw choroby psychiczne świadków, ich manipulacje i podłe motywy, którymi się kierowali, obciążając oskarżonego, który na koniec filmu okazuje się ostatecznie niewinny. Częstym elementem tych scen filmowych jest pojawienie się w ostatniej chwili kluczowego dowodu, z którym konfrontuje się świadka po to, aby ostatecznie odrzeć go z wiarygodności i wbić przysłowiowy gwóźdź do trumny prokuratora.

Rzeczywistość sądowa rzadko kiedy wygląda jak na filmie, a cross examination z reguły nie jest walką pomiędzy dobrem uosabianym przez mądrego obrońcę a złem o twarzach knującego świadka i kryjącego się za nim prokuratora. Niemniej ta faza przesłuchania jest niezwykle ważna dla oceny wiarygodności świadka, bo to na tym etapie obrońca może najskuteczniej zasiać wątpliwości co do wiarygodności prezentowanego dowodu. I rzeczywiście pytania sugerujące są do tego najbardziej pomocne, ponieważ dzięki nim dobrze przygotowany obrońca może świadka naprowadzić na okoliczność, której ten nie chciał ujawnić, a która może mieć bardzo istotne znaczenie dla oceny wartości dowodowej składanych zeznań.

W Kosowie, gdzie proces karny wzoruje się w zdecydowanie większym stopniu na rozwiązaniach z systemu common law, dość często zdarzało mi się widzieć obrońców, zwłaszcza amerykańskich, którzy w toku cross examination poprzez umiejętne przesłuchanie potrafili niemal osaczyć świadka, powodując często nieodwracalną wyrwę w wersji prokuratury. Poprzez zadawanie pytań sugerujących wyciągali na światło dzienne fakty, które często zupełnie zmieniały ocenę wiarygodności świadka. Myślę, że będzie mi tego brakowało, kiedy wrócę do Polski.

***

Cytując za Francisem Wellmanem, nowojorskim prawnikiem z przełomu XIX i XX wieku, autorem pozycji “The Art of Cross-Examination”:

Cross-examination, — the rarest, the most useful, and the most difficult to be acquired of all the accomplishments of the advocate…. It has always been deemed the surest test of truth and a better security than the oath.

czyli w wolnym tłumaczeniu:

Cross – examination – to najrzadsza, najbardziej przydatna i najtrudniejsza do osiągnięcia umiejętność adwokacka … od zawsze uznawana za najpewniejszy test prawdy i lepsza jej gwarancja niż przysięga.

Pozdrowienia z Bałkanów 🙂

Do góry