My nie agresory…czyli o wykorzystanym precedensie Kosowa

Precedens to uprzednie rozstrzygniecie jakiejś sprawy lub zdarzenie, które służy jako uzasadnienie do podjęcia odpowiednich działań, czy decyzji. Precedens ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Może być niebezpieczny, zwłaszcza jeżeli traktowany jest instrumentalnie. Ten, kto tworzy precedens, powinien przewidywać jego skutki, choć często jest to trudne, a czasem nawet niemożliwe.

Rosja, uzasadniając aneksję Krymu, wykorzystuje precedens Kosowa. W sprawie ogłoszonej przez nie niepodległości na wniosek Zgromadzenia Ogólnego ONZ wypowiedział się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. W opinii wydanej w dniu 22 lipca 2010 r. stwierdził, że prawo międzynarodowe nie wyklucza deklaracji niepodległości przez mniejszości narodowe żyjące na danym terenie, co oznacza, że nie są one nielegalne. Wieko puszki Pandory zostało uchylone…
Na Krymie nie było walk pomiędzy Ukraińcami a Rosjanami, mniejszość rosyjska nie była dyskryminowana, nikt mieszkających tam Rosjan nie próbował przy użyciu sił zbrojnych wypędzić poza granice kraju, co miało miejsce wobec Albańczyków w Kosowie. Aneksja Krymu przez Federację Rosyjską wydaje się być faktem dokonanym, bez względu na wyrażane oburzenie społeczności międzynarodowej, wprowadzane sankcje wobec kilkudziesięciu rosyjskich i ukraińskich polityków, czy przemieszczanie się wojsk NATO w Europie. Argumenty – lub raczej preteksty – prawne, jakich Rosja używa w stosunku do Ukrainy, są jednak takie same jak w przypadku Kosowa – większość ma prawo decydować, w jakim państwie chce żyć.

Interesującym w kontekście wydarzeń na Krymie jest orzeczenie Sądu Najwyższego Kanady z 20 sierpnia 1998 roku w sprawie (1998) 2 SCR 217 w sprawie dopuszczalności secesji Quebecu. Stwierdził on, że może być ona uzasadniona wtedy, gdy władze państwa nie przestrzegają zasady równości praw i prawa do samostanowienia ludów i nie reprezentują całości społeczeństwa zamieszkującego jego terytorium bez różnicy rasy, wyznania i koloru skóry. Wskazał również, że innym oczywistym przypadkiem, w którym prawo do zewnętrznego samostanowienia narasta, są sytuacje, gdy ludność jest poddana obcemu podporządkowaniu, dominacji lub eksploatacji poza kolonialnym kontekstem i nie ma w związku z tym możliwości rozwoju politycznego, ekonomicznego, społecznego i kulturalnego. Secesja powinna też być masowym ruchem na rzecz niepodległości prowadzonym przez uznaną mniejszość narodową, która stanowi jednak na pewnym obszarze większość.
Może nawet Putin (lub jego doradcy) znał kazus kanadyjski, na który jednak nie zamierzał się powoływać jako nie sprzyjający skuteczności rosyjskiej „real politik”. Wykorzystał więc precedens kosowski, zdecydowanie łatwiejszy do zrealizowania, który twórczo rozwinął, wprowadzając element ingerencji obcego państwa. Chciałoby się powiedzieć – precedens kosowski wykorzystano niecnie. Ale kto tu mówi, ze cnota z polityką chodzą w parze…

Do góry