Nie tylko sądy nad zbrodniami wojennymi w Ukrainie, ale też rekompensaty finansowe dla ofiar

Nie tylko sądy nad zbrodniami wojennymi w Ukrainie, ale też rekompensaty finansowe dla ofiar

Jak dotąd, wg. ukraińskiego deputowanego Serhija Taruta prawie 800 miliardów funtów mogą sięgać roszczenia finansowe ukraińskich ofiar wojny. Zespół prawników pod kierownictwem Jasona McCue z Londynu ma złożyć pozew zbiorowy dotyczący roszczeń zarówno cywilów, jak i przedsiębiorców, którzy ponieśli straty – nie tylko majątkowe.

Wojna w Ukrainie trwa nieprzerwanie od kilku miesięcy (a właściwie od 2014 roku). W tym czasie rosyjskie wojska dopuszczają się różnych czynów, które zakwalifikować można jako zbrodnie wojenne, jak również akty terroru. Ukraińskie organy już wydają pierwsze wyroki związane ze zbrodniami. Na dożywotnie więzienie został skazany Wadim Sziszimarina, który zastrzelił mieszkańca obwodu sumskiego. Dwóch żołnierzy rosyjskich spędzi ponad 11 lat w więzieniu za ostrzelanie placówki edukacyjnej w Dergaczach. Na wyrok czeka też rosyjski pilot Aleksandr Krasnojarcew. Po wylądowaniu na dachu jednego z domów w Czernihowie, zastrzelił jego gospodarza.

To przykłady spraw karnych, na jakie kładzie się nacisk obecnie. Jednak oprócz tego prawnicy już pracują nad pozwem zbiorowym o uzyskanie odszkodowań od Rosji, jak też od prywatnych kontrahentów walczących dla Rosji, takich jak grupa Wagnera i biznesmenów wspierających rosyjskie działania wojenne.

Ukraiński deputowany Taruta popiera tę inicjatywę. Sam poniósł straty w biznesie. Jego kuzyn i przyjaciele zginęli z rąk Rosjan. Zdaniem Taruty odszkodowania otrzymają osoby fizyczne, które straciły bliskiego, majątek lub zostały poszkodowane na wojnie. Kolejne będą instytucje państwowe i lokalne, a na końcu przedsiębiorstwa.

Na razie, przy współpracy międzynarodowej grupa prawników zbiera materiały dowodowe, by rozpocząć pracę nad uzyskaniem odszkodowań dla ofiar tej wojny.

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/ukraincy-ruszaja-do-sadow-po-odszkodowania-od-rosjan/4rshvrx

Do góry