Z sądem nie ma żartów, czyli o wolności wyrażania opinii na sali sądowej

Z sądem nie ma żartów, czyli o wolności wyrażania opinii na sali sądowej

Wolność wyrażania opinii to jedna z fundamentalnych wolności każdego człowieka, uznawana we wszystkich demokratycznych państwach świata i zagwarantowana w licznych międzynarodowych konwencjach, w tym w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Jednak nawet ona może zostać ograniczona, o ile oczywiście jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawa dla realizacji ściśle określonych celów. Jednym z nich, przewidzianych w artykule 10 Konwencji, jest konieczność zagwarantowania powagi i bezstronności władzy sądowej.

Boleśnie o praktycznym zastosowaniu sankcji za przekroczenie granic wolności wyrażania opinii przekonał się bośniacki prawnik Mirko Simić, którego sąd ukarał grzywną za specyficzny żart wypowiedziany na sali sądowej. W odpowiedzi na pytanie sądu Simić bowiem opowiedział historię o profesorze, który wymagał od swoich studentów znajomości nazwisk wszystkich ofiar bombardowania w Hiroszimie. Jednocześnie prawnik zarzucił sądowi, że ten traktuje go tak samo jak wspomniany profesor, ponieważ zadano mu pytanie, na które udzielenie odpowiedzi nie było możliwe. Ten niefortunny żart został uznany za obrazę sądu, co skutkowało grzywną nałożoną na prawnika w kwocie 1000 marek zamiennych (około 510 euro). Simić z karą się nie zgodził, jednak jego odwołanie od niej nie zostało uwzględnione.

Simić nie poddał się, a jego sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jego zdaniem bowiem orzeczona względem niego kara pieniężna za słowa wypowiedziane przed sądem stanowiła naruszenie artykułu 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującego każdemu wolność do wyrażania opinii. W swoim wyroku z dnia 17 maja 2002 r. (spawa nr a39764/20)

Trybunał podkreślił, że ocena tego, czy doszło do obrazy sądu musi być dokonana w świetle wszystkich okoliczności sprawy, włączając te, w jakich żart został wypowiedziany. Ponadto należy mieć na względzie, czy wymierzona kara była proporcjonalna do przewinienia oraz czy powody jej zastosowania przez organy krajowe były „istotne i wystarczające”.

Uwagi pana Smicica zostały wypowiedziane w związku z realizacją obrony jego klienta i nie zostały przez niego podane do wiadomości publicznej. Trybunał ocenił, że słowa prawnika, niewątpliwie uszczypliwe i sarkastyczne, mieściły się w dopuszczalnych granicach. Oczywistym jest, że prawnicy powinni zachowywać kulturę wypowiedzi szczególnie w stosunku do organów państwa, niemniej Trybunał zwrócił uwagę, że przede wszystkim ciąży na nich obowiązek skutecznej reprezentacji swoich klientów.

Trybunał stwierdził, że sądy w Bośni nie oceniły wypowiedzi pana Smicica w świetle szerszego kontekstu, w jakim zostały wypowiedziane, jak też tego, do czego się odnosiły. Uznał, że w sprawie brak było wystarczających powodów, które uzasadniałyby nałożenie kary za obrazę sądu. W rezultacie Trybunał stwierdził, że wobec pana Smicica doszło do naruszenia jego wolności wyrażania opinii, zagwarantowanej w artykule 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Żarty na sali sądowej zdarzają się, zarówno sędziom, adwokatom, jak i innym uczestnikom postępowania. Ze swojej praktyki, jeszcze sędziowskiej, mogłabym przytoczyć sporo sytuacji, kiedy nie udawało się zachować należytej powagi. Rację ma jednak Trybunał, że wszystko zależy od kontekstu i okoliczności sprawy. Sędziowie z Bośni zaś wykazali się nadmierną wrażliwością, karząc grzywną prawnika Simicia. Nie tak buduje się szacunek do sądu.

 

https://hudoc.echr.coe.int/eng#{%22itemid%22:[%22001-217256%22]}

Do góry